"Koniec wieńczy dzieło" Syria po upadku reżimu Assada

 


"Koniec Wieńczy Dzieło"



"Nazajutrz"    

A więc stało się, Bashar Al-Assad zbiegł w nieznanym na razie kierunku - uciekł w niesławie i w hańbie, jak wielu przed nim. Jego żona - Asma - zwana przez lata tytułami zachodnich mediów "Kwiatem Pustyni" wraz z dziećmi od tygodnia przebywa w Moskwie, więc tam też były Pan Syrii się uda. Premier Mohammad Ghazi al-Jalali, który jeszcze kilka dni temu ustami rzecznika prasowego nazywał ofensywę islamistów z HTS "poważnym atakiem terrorystycznym" będzie tymczasowym szefem rządu i pozostanie w Damaszku zgodnie z oświadczeniem dowódcy HTS, emira Abu Mohammeda al-Julani, który polecił mu pełnić tę misję do czasu zakończenia tranzycji politycznego systemu w kraju. Julani wezwał także do zor4ganizowania "natychmiastowo" wolnych i demokratycznych wyborów, które wyłonią nowych przedstawicieli politycznych narodu syryjskiego. Gdy wypowiadał te słowa - trwała w najlepsze żywiołowa demobilizacja pozostałych jeszcze w południowej i centralnej części kraju sił zbrojnych i bezpieczeństwa Assada. Poza kontrolą niedawnej opozycji pozostaje w tym momencie jedynie obszar nadmorski, czyli Kraj Alawitów, dokąd zbiegły części elitarnych jednostek reżimu. Po ucieczce pozostałości oddziałów Hezbollahu - nad ranem oddziały islamistów wkroczyły także do przygranicznej Al-Quseiry, która była ich ostatnim bastionem w regionie Homs - w regionie północno-zachodnim nie dochodziło do większych walk i obie strony jakby zastygły na swoich pozycjach. Jaki jest ten pierwszy dzień wolności od reżimu? Jaki jest punkt wyjścia?


Podział stref wpływów w Syrii na dzień 8 grudnia 2024 roku.

    Pisałem uprzednio o politycznej układance, pisałem też o strukturze ludnościowej, teraz zatem przyszła pora na kilka słów o sytuacji gospodarczej Syrii. Nikt nie powinien być zaskoczony stanem syryjskiej gospodarki po dekadach władzy reżimu, który nie bardzo interesował się rozwojem ekonomicznym, w dodatku obarczonej skutkami trwającej grubo ponad dekadę brutalnej wojny domowej. Trudno podawać "twarde dane", gdyż w ostatnich latach istnienia reżim nie lubił się chwalić swymi ekonomicznymi "osiągnięciami", ale nawet dane sprzed paru lat dają dość dobry obraz sytuacji. Zatem - szacowano dochód narodowy liczony w metodologii PPP na 136 miliardów dolarów, przy czym dochód per capita w 2021 roku oszacował Bank Światowy na poziomie 2914 dolarów, co plasowało Syrię pod tym względem na 146 miejscu w zestawieniu globalnym. zasadniczo nie jest to wyłączny efekt samej wojny domowej, ponieważ podobne odczyty rejestrowano w okresie poprzedzającym nie tak dawny zwrot reżimu w stronę prywatnej inicjatywy gospodarczej, a następnie wybuch rewolucję społeczną i wybuch walk. Wojna i jej ekonomiczne konsekwencje ma swój impakt w sferze wymiany handlowej (eksport o wartości jednego miliarda dolarów, import wart około 4,5 miliarda dolarów), rozpadu wewnętrznych struktur i powiązań, a przede wszystkim - w poziomie życia. Zatem, szacuje się poziom bezrobocia w Syrii na około 50 %, jednocześnie wskazując, że aż 82,5 % mieszkańców kraju żyje poniżej poziomu biedy. Nie jestem w stanie podać wysokości rocznego współczynnika inflacji, gdyż najprawdopodobniej nikt go nie zna. W każdym razie funt syryjski nie był od dawna używany w obiegu na większości obszarów utrzymywanych przez siły opozycji (zastąpiła go tam turecka lira), a teraz jest zupełnie bezwartościowy. Dość powiedzieć, że oficjalny kurs wymiany funta syryjskiego na dolara wynosił w marcu 2021 roku 1250 do 1, a czarnorynkowy przebił wówczas barierę 4000 funtów za dolara amerykańskiego. W niektórych latach zresztą wysokość międzynarodowej pomocy humanitarnej przekraczała wartość zagranicznej wymiany handlowej. Kraj mlekiem i miodem płynący.


"Którędy?"

    Poza resztkami struktur reżimu w prowincjach nadmorskich mamy do czynienia z trudną układanką - dominujący w opanowanych przez siebie regionach islamiści sunniccy z Syryjskiego Rządu Ocalenia sąsiadują z protureckim Syryjskim Rządem Tymczasowym, którego część sił bojowych od kilku dni już prowadzi działania zaczepne przeciw oddziałom Syryjskich Sił Demokratycznych z Autonomii Północnej i Wschodniej Syrii. Zarówno siły demokratyczne na południu, jak i "Wolna Armia", obie  wywodzące się z dawnej opozycji są obecnie dopiero w fazie budowania poważnych struktur. Oczywiście wolne i demokratyczne wybory są jedyną opcją ukonstytuowania nowych władz kraju i nalezy liczyć się z tym, że to islamiści mający naturalne zaplecze w najliczniejszej grupie wyznaniowej, ale także wśród jej niewykształconej i biednej większości mogą odegrać kluczową rolę. Na dzień dzisiejszy wszystkie grupy polityczne opozycyjne wobec upadłego reżimu stanowczo odżegnują się od sekciarstwa i budowania podziałów wedle klucza narodowościowego, czy wyznaniowego, ale na dłuższą metę są to podziały naturalne i należy spodziewać się, że prędzej czy później społeczeństwo Syrii bez Assada podąży w jakimś stopniu tą drogą. Bez względu na to jak oceniać zamiary rekonstrukcji kraju na niwie gospodarczej, nieodzowna będzie pomoc międzynarodowa, a zacząć działać trzeba szybko, gdyż nie działa obecnie ani administracja, ani służba zdrowia, ani sądownictwo. Syria sama nie podniesie sie zbyt wysoko mimo najlepszych starań i wielkiego entuzjazmu. W tym przypadku - jak przypuszczam - szybko odejdzie w niebyt wizja federalizacji kraju. Poszczególne jego części są zbyt od siebie uzależnione w kwestiach tak kluczowych jak produkcja i zbyt energii elektrycznej, czy żywności. Byłby to więc eksperyment wiodący do kolejnych podziałów, czego nikt tak naprawdę obecnie nie chce po latach wojny i dekompozycji struktur państwa. na dzień dzisiejszy żadna z wiodących grup nie ma wprawdzie takich sił i środków by narzucić przemocą swą wolę pozostałym, zatem choć nie takie szaleństwa widywaliśmy już w przeszłości, najprawdopodobniej prosty szacunek sił wskazuje kluczowym graczom konieczność koncyliacji zamiast konfrontacji.


    Mając do dyspozycji dotychczasowe doświadczenia z raczej destruktywną niż pozytywną rolą organizacji islamistycznych w historii Bliskiego Wschodu trudno o optymizm. Ale co w gruncie rzeczy pozostaje? Nie powinno dziwić konsekwentne dążenie politycznego skrzydła islamistów do zdobycia reputacji rozważnych i zdolnych do kompromisu. Za głowę Julaniego nadal obowiązuje nagroda w wysokości 10 000 000 dolarów wyznaczona przez władze USA, a teraz ma on i jemu podobni szansę na bezpieczeństwo wewnątrz własnego kraju. Pod tym względem największą zawadą jest Turcja i utrzymywane przez nią tak zwane siły narodowe, które już teraz wymierzyły ostrza w stronę Kurdów i zdominowanych przez nich Sił Demokratycznych w w Rojava. Jeśli jednak stosunkowo szybko była opozycja zdoła stworzyć funkcjonujący rząd także Erdogan straci mandat do okupowania terytoriów pogranicznych. Oczywiście jako odbiorca niemal połowy handlowej wymiany zagranicznej Syrii Turcja nadal będzie miała duży wpływ na bieg wydarzeń w Syrii, ale bez obecności armii tureckiej nie wróżę zbyt długiej egzystencji Siłom Narodowym. I tak duża ich część w ciągu ostatnich dni bardzo blisko kooperowała z HTS i siłą rzeczy przestała już reprezentować interesy Ankary nad Orontesem i Eufratem. Zresztą pogrążona od lat w trudnościach gospodarczych Ankara, tak jak Iran i Rosja jest obecnie zbyt słaba, by móc na dłuższą metę odgrywać rolę regionalnego mocarstwa. najlepszym dowodem na możliwości Ankary w tym względzie jest kontynuowana od kilku dni hura narodowa narracja publicznych mediów chełpiących się pokonaniem Iranu i Rosji. Oczywiście Turcy nie dodają, że owo "zwycięstwo" dokonało się rękami organizacji zupełnie poza kontrolą Erdogana. To tylko pozytywny zastrzyk energii dla jego własnego zaplecza politycznego we własnym kraju.


"Perspektywy"

    Nie mam pojęcia jaka drogę obierze Syria. Nikt tego zapewne nie wie, a zabawa w zgadywanie nie leży w mojej naturze. Widzę jednak tendencję do snucia czarnych scenariuszy o nadchodzącej wielkimi krokami dominacji fundamentalistów i rychłej zamianie Syrii w państwo wyznaniowe. Nachodzi mnie w związku z tym wyjątkowo gorzka refleksja - najpierw sami, jako przedstawiciele Zachodu doprowadzamy przez swą bierność do powstania sytuacji w której danej społeczności pozostaje z doczesnego majątku łącznie wiara w Boga, a potem marudzimy, że oto na naszych oczach rodzi sie nowe siedlisko fundamentalizmu znanego najbardziej z krwawych zamachów bombowych na londyńskie metra i siedziby francuskich pism satyrycznych. Tak, to w dużej mierze nasza własna wina. Gdzie był Świat Zachodu, gdy czołgi wiernych Assadowi jednostek zaczynały rozjeżdżać demonstrantów? Gdzie był Świat Zachodu, gdy do gry weszło niedoszłe Imperium Rosyjskie ręka w rękę z fanatykami z Hezbollahu i Korpusu  Strażników Rewolucji Islamskiej? To Rosjanie byli w stanie uratować na tyle lat reżim z Damaszku a nas nie było stać na kilkaset lotów bojowych jak w Libii? czy naprawdę gdy Zachód zabiera się za naprawienie świata zawsze musi sie to odbywać tak jak w Iraku i Afganistanie? Gdy wczoraj w nocy dyskutowałem z moim przyjacielem na temat tego wszystkiego musieliśmy dojść do jednego tego wniosku - wszystko jedno która strona z czasów Zimnej Wojny nie zabierała się za "pomoc i doradztwo" z reguły zostawiała po sobie dosłownie spaloną ziemię. My jednak jesteśmy dosłownie obrzydliwi, bo nie tylko potrafimy w imię szerzenia własnych zasad zburzyć co się da, ale jeszcze do tego w niebywale ordynarny sposób kupujemy sobie spokój sumienia jedną ręką wspierając najdziwniejsze możliwe konstelacje politycznej przemocy, drugą zaś organizując imprezy pomocowe poprzez publiczne kwesty na potrzeby głodujących tu i ówdzie dzieci. A wszystko to dzieje się w sytuacji w której pozostajemy obiektem niebywałej korupcji ze strony brutalnych i krwawych reżimów, które działają dokładnie wedle takich samych zasad egzystencji jak upadły wczoraj Assad. Tak - jesteśmy korumpowani na gigantyczną skalę przez królewski rząd Arabii saudyjskiej, czy inne Katary, bo czym innym są wielomilionowe granty na rzecz uniwersytetów czy ośrodków kultury wysokiej robione tylko po to, by latorośle tych satrapów mogły dodawać sobie fajnie brzmiące tytuły świadczące o znakomitym wykształceniu? Czym jest tolerowanie gigantycznych pieniędzy w sporcie? przecież szerokim masom kibiców korupcja owa przeszkadzać zaczęła nie z powodu śmierci i kalectwa setek robotników budujących stadiony w Katarze, a z powodu dziwnej pory rozgrywania tam mistrzostw świata w piłce nożnej. Pod tym względem jesteśmy po prostu żałośni i to się nie zmieni, bo przecież zaledwie parę godzin temu prezydent elekt w USA stwierdził, że nie zamierza mieć nic wspólnego z syryjską rewolucją, bo na jej czele stoją terroryści, a dla reszty Zachodu wczoraj najważniejszym wydarzeniem medialnym było ponowne otwarcie katedry Notre Dame w Paryżu. Żałosne jest to, że taki zwykły człowiek jak ja, był w stanie z dwunastogodzinnym wyprzedzeniem w stosunku do polskich mediów publicznych informować o mających miejsce w Syrii wydarzeniach. Ten brak zainteresowania, ta totalna bierność to definicja powstawania nienawiści i terroryzmu. Każdy normalny człowiek ma przecież świadomość, że  najlepsza bronią przeciw islamskiemu terroryzmowi jest radykalne poprawienie sytuacji bytowej ludności w kraju narażonym na silne oddziaływanie prądów politycznych związanych z fundamentalizmem. Nigdy nie da się w całości wykluczyć tego zagrożenia, ale można je skutecznie minimalizować. A my tego nie chcemy robić, nie interesuje nas to zupełnie.

    Zachłystywanie sie ciepłym powiewem wolności nigdy nie trwa długo, więc fizycznie czasu nie ma zbyt wiele. Nie będziemy długo czekać na rozrachunki z sadystami i mordercami Assada. najbardziej poruszającym świadectwem oczekiwań dużej części społeczeństwa jest dramatyczny apel kobiety błagającej o zabezpieczenie tysięcy reżimowych akt osobowych przejętych w więzieniach i innych obiektach należących do służby bezpieczeństwa reżimu. Na razie dla wielu tysięcy ludzi najważniejszym jest wiedzieć jak przebiegała ostatnia droga ich mężów, synów. Z czasem jednak to przestanie wystarczać. Wtedy trzeba będzie koić frustrację i biedę autentycznym chlebem. Nie wiem zatem jaką drogą pójdzie syryjskie społeczeństwo, nie wiem jak będzie wyglądał ten kraj. jak zauważyłem wcześniej - nikt tego nie wie. Tak, jestem strasznie sfrustrowany tym, że wszystko to, co działo się w Syrii od rozpoczęcia "Arabskiej Wiosny" trwało tak długo i cieszę się, że mogłem dać temu wyraz. Może czegoś nas wszystkich całe to piekło nauczy. Chociaż raz naprawdę umieścić człowieka w centrum naszej uwagi. 

    

Komentarze

Popularne posty